Adżaria to historyczna kraina w
Gruzji zajmująca jej południowo-zachodnią część, leżąca nad Morzem Czarnym i
granicząca z Turcją. Za czasów Związku Sowieckiego miała status Republiki
Autonomicznej i to jedynej przy której utworzeniu wzięto pod uwagę kryterium
religijne. Cokolwiek dziwne w kraju, który negował religię jako taką. Sytuację
tę wymusiła Turcja mająca chrapkę na ten obszar, funkcjonowanie Adżarii jako
jednostki autonomicznej postawiła jako warunek w zamian za zrezygnowanie z
roszczeń terytorialnych. Zresztą w granicach Turcji (od XVI) znajduje się inna
historycznie gruzińska kraina Tao-Klardżeti będąca kolebką gruzińskiej
państwowości i obfitująca w liczne, obecnie zrujnowane pamiątki. Gruzja jako
państwo nowoczesne jest państwem młodym, więc nic dziwnego, że trapią ją
przypadłości wieku dziecięcego.
Znamienne są problemy z określeniem gruzińskiej
tożsamości. Kraj jest rozrywany przez dążenia separatystyczne niektórych grup
etnicznych. Administracja państwowa utraciła kontrolę nad Abchazją i Osetią.
Istniało też ryzyko oderwania się Adżarii, jednak rząd centralny zareagował skutecznie.
Na pewno na tę sytuację ma wpływ położenie geopolityczne Gruzji, która jest
otoczona przez państwa nie darzące jej przyjaźnią. Drugim czynnikiem jest
budowanie obrazu prawdziwego Gruzina jako wyznawcy Prawosławia. Jest to
oczywiście odrzucane przez gruzińskich wyznawców Islamu. Takie postępowanie ma
długą tradycję, za czasów niepodległej Gruzji w latach 1918- 1921 wszystkich
Muzułmanów określano jako Turków. Świetnie tę kartę rozgrywał Józef
Wisarionowicz przesiedlając Turków meschetyńskich. Do dzisiaj ich kwestia nie
jest właściwie rozwiązana.
Podobne sytuacje można znaleźć na rosyjskim
Przedkaukaziu. Być może jakąś nadzieję na lepszą przyszłość daje coraz większe
otwarcie się Gruzji na współpracę z Turcją. Przecież warto mieć chociaż
jednego, dobrego sąsiada. Tym bardziej, że póki co, stosunki z Rosją są raczej
chłodne. Tereny dzisiejszej Gruzji przyjęły Chrześcijaństwo już w IV wieku,
kilkanaście lat później niż sąsiednia Armenia. Zresztą historia tych dwóch
państw wielokrotnie się splatała. Podobnie blisko były dwa narodowe,
apostolskie kościoły. Ich rozejście nastąpiło po Synodzie w Chalcedonie, na
który nie przybyli duchowni ormiańscy z powodu trwającej wtedy wojny z Persją.
Armenia pozostała wtedy (razem z Kościołem Koptyjskim) przy doktrynie
monofizyckiej.
Gruziński, Apostolski Kościół Prawosławny i własne pismo- te dwa
czynniki zbudowały gruzińską tożsamość. Z kolei muzułmańscy mieszkańcy kraju
przechowali w swoich zwyczajach i językach wiele elementów pierwotnych w innych
regionach zatartych lub w ogóle nie występujących. Gdy pytam naszych
gospodarzy, czy są Adżarami? Omar gwałtownie zaprzecza- my jesteśmy GRU- ZI-
NA- MI, Gruzinami jesteśmy! Adżaria jest gruzińska, ba jest nawet
arcygruzińska, mamy najlepsze chaczapuri, słyszysz- nasze chaczapuri jest
najlepsze w całej Gruzji! Mamy najpiękniejsze góry i najpiękniejsze plaże.
Wszyscy, którzy tu przyjeżdżają z całej Gruzji to wiedzą! Spytaj Ketino, jak
nie wierzysz. Ketino przyjechała tu na urlop z samego Tibilisi gdzie pracuje w
sklepie jednej z odzieżowych sieciówek.
Ketino potwierdza- tak, Adżaria to
najpiękniejsza część Gruzji i koniecznie spróbuj adżarskich chaczapuri! Dzisiaj
jednak mi nie w głowie kulinarne podróże, zaplanowałem sobie lekcję religii.
Chcę odwiedzić miejsca kultów, które zaznaczyły się na tej ziemi. Taki
religijny przekładaniec. Zaczynam od najbardziej zdobnego obiektu. Świątynia
pochodzi niejako z eksportu, powstała pod koniec XIX wieku jako katolicka
katedra, czyli kościół biskupi. Wtedy Batumi przeżywało burzliwy rozwój napędzany
przez odkrycie i eksploatacje złóż ropy w „niedalekim” Azerbejdżanie.
Przez batumski port docierało zaopatrzenie, a miasto było pełne poszukiwaczy
lepszego jutra.
Grupa europejskich wizjonerów zdecydowała o budowie swojego,
katolickiego kościoła. Budowla została wzniesiona w stylu angielskiego
neogotyku, który znamy z wielu pałacowych realizacji na terenie Polski. Ten
rodzaj przetworzenia gotyku jest bardziej romantyczny, bardziej lekko i
dowcipnie wykorzystuje elementy architektury i chyba lepiej wpisuje się w to
eklektyczne miasto. W czasach sowieckich świątynia pełniła rolę archiwum i o
dziwo, laboratorium wysokich napięć. Wyobrażam sobie jak gdzieś w tych murach
przeskakiwały małe prądowe ogniki ku uciesze Zaratustry niegdyś władającego tą
ziemią.
Po odzyskaniu niepodległości stare świątynie z powrotem przejmowali
wyznawcy. Wspólnota katolicka była jednak zbyt mała, by administrować tak dużym,
do tego wymagającym remontu obiektem. Katedrę otrzymał Gruziński, Apostolski
Kościół Prawosławny. Funkcja katedralna ,(czyli obiekt jest kościołem biskupim),
została podtrzymana i pełna nazwa świątyni to; Katedralny Sobór
Przenajświętszej Bogurodzicy. Oczywiście wnętrze zostało „oswojone” przez wiernych
prawosławnych. Pojawił się ikonostas i inne elementy niezbędne we wschodniej
liturgii. W dzisiejszej Adżarii dominują prawosławni, jest już ich ponad 60 %,
są najprężniejszym Kościołem, nawet Katolicy porzucają swoje wyznanie (jest ich
zaledwie 0,2 %) i przechodzą na Prawosławie.
Inną prawosławną świątynią jest
cerkiew Św. Mikołaja także wzniesiona w drugiej połowie XIX wieku. Jej budowę
zainicjowała grecka wspólnota w Batumi. Dla Greków te tereny były od wieków
atrakcyjne, właśnie gdzieś tutaj miała swój kres wyprawa Jazona z argonautami
po złote runo. Jego następcy byli jedną z handlowych nacji imperium
osmańskiego. Sułtan Abdülaziz był pierwszym tureckim władcą, który odbył podróż
do Europy Zachodniej, zafascynował się jej kulturą i osiągnięciami. Jednak
zgodę na budowę greckiej świątyni wydał pod warunkiem, że nie będzie posiadała
dzwonów, które by wnosiły niepokój w życie Muzułmanów.
Powstała piękna cerkiew
pozbawiona dzwonnicy. Obiekt przeszedł w roku 2012 gruntowny remont. Z końcem
XIX wieku nastąpiła istna erupcja chrześcijańskich inwestycji. Również Święty,
Apostolski Kościół Ormiański wpisał się w tę akcję zlecając projekt
austriackiemu architektowi. Świątynia funkcjonowała jako miejsce kultu do roku
1930. Potem pełniła rolę obserwatorium astronomicznego. Dzięki temu jej
konstrukcja ocalała bez poważniejszych ingerencji. W roku 1982 obserwatorium
wywędrowało na batumski uniwersytet, a w świętych murach znowu zamieszkały ciała
niebieskie tym razem o eterycznej proweniencji.
Kościół Ormiański też, tak jak
gruziński określa się jako apostolski. Ewangelie do Armenii przynieśli
apostołowie Bartłomiej i Juda Tadeusz. Ten ostatni jest postrzegany jako patron
od spraw beznadziejnych. Wprawiał się w tej specjalności przez wiele stuleci
prześladowań Ormian. Podobnie jak Gruzini, Ormianie utrzymali swoją tożsamość dzięki
chrześcijańskiej wierze i własnemu pismu. To ormiańskie wynalazł mnich Mesrop
Masztoc. Ormianie twierdzą, że również Gruzja mu zawdzięcza swój alfabet.
Jednak patriotycznie nastawieni naukowcy wynaleźli dowody, że to oryginalny,
gruziński produkt i to bardzo starożytny.
Wszystkie te trzy świątynie zostały
wzniesione podczas panowania tureckiego. W roku 1878 na skutek wygranej wojny
Adżaria przypadła Rosji. Imperator Rosji car Aleksander II wydał zgodę na
budowę synagogi w Batumi, podobno wzruszył się, że Żydzi obiecali modlić się o
męskiego potomka Romanowów.
Bożnica była gotowa w roku 1904. Jej architekt
wzorował się na obiektach w Hadze i Amsterdamie. To kolejny przykład
kosmopolityzmu w tym mieście. Gmina cieszyła się nią do 1923, potem funkcjonowała
jako siedziba kilku sportowych sekcji. Do współwyznawców Abrahama wróciła w
1992 roku, sześć lat później przeszła generalny remont i znowu jest bożnicą.
Teraz
kolej na najmłodszą z wielkich religii- Islam. Wyznawcy Proroka wkroczyli na te
ziemie w drugiej połowie VII wieku. Rozpoczęły się krwawe wojny religijne i
przez kraj przetaczały się armie perskie, arabskie, tureckie i timurydzkie.
Łacińska sentencja cuius regio, eius
religio wielokrotnie była utrwalana krwią. W tej historii mnóstwo
fałszywych konwersji i wiele niepotrzebnych, siłowych manifestacji.
Nawet osoby
zakonne siłą przeinaczano na islam, mężczyzn obrzezywano, mniszki zmuszano do
współżycia. Małe narody maja mocniejszą pamięć. Dla tutejszych, dzisiejszych
czytelników Księgi dziejów Arakela
Dawriżecego- Arakela z Tebryzu spisane tam historie to zaledwie wczoraj. Dzisiejsza
Turcja zawiera na swoim obszarze dwie pradawne gruzińskie ziemie- Lazykę i
Zachodnią Adżarię oraz spory obszar historycznej Armenii .
Dwie krainy w samej
Gruzji są uznawane za należące do Islamu- Abchazja, której status państwowy nie
do końca jest wyjaśniony i Adżaria, której stolicę Batumi właśnie przemierzam.
Podczas funkcjonowania Adżarii jako Sowieckiej Republiki Autonomicznej najbardziej
liczną grupę wyznawców miała religia Proroka, aż 70 % ludności ja wyznawało. Na
drugim miejscu było Prawosławie- ok. 30 % mieszkańców. Należy pamiętać, że za
czasów sowieckich Kościół Gruziński był przymuszony do włączenia się w
struktury Cerkwi Rosyjskiej, autokefalię (samodzielność/ niezawisłość) została
mu zwrócona dopiero w roku 1943.
Współczesność odwraca te dane. Najwięcej
wyznawców ma Kościół Gruziński- aż 63 % mieszkańców deklaruje do niego
przynależność. Wyznawcy Mahometa stanowią 30 %, Ormiański Kościół Apostolski
może się pochwalić udziałem w wysokości 2,3 %, katolicy wypadają słabo, bo jest
ich tylko 0,2 %, inne wyznania, w tym Żydzi biorą resztę tortu (wychodzi 4,5
%). Na razie w Batumi stoi jeden meczet. Jego nazwa Ortadżame to ślad, że
niegdyś stał pomiędzy dwoma innymi islamskimi świątyniami (orta oznacza w języku tureckim średni).
Podobno istnieje
porozumienie między Gruzją i Turcją pozwalające na odbudowę trzech meczetów i
budowę jednego nowego na terytorium Gruzji w zamian zgodę na restauracje
czterech cerkwi na terenie Turcji. Według ustaleń jednym z odbudowanych
meczetów byłby Aziz w Batumi. Jednak porozumienie jest tajne, rządy się
zmieniają, a Kościół Gruziński ma własny pomysł na tego typu świadczenia
wzajemne. Jestem przed batumskim meczetem. Cały okoliczny kwartał to tzw.
turecka dzielnica (nazwa niesłuszna i niepoprawna politycznie), pełno tu typowo
orientalnych kafejek i sklepików. Dużo turystów z Turcji i Azerbejdżanu.
Siadłem sobie koło łaźni i obserwuję ludzi na dziedzińcu. Wiernych nie jest
wielu, przeważają mężczyźni w wieku średnim i starsi, prawie (prócz turystów)
nie widzi się młodzieży. Rozmawiam z siedzącymi w cieniu. No tak, coraz nas
mniej, młodzież nie chce chodzić do meczetu, chodzą do cerkwi. Adżaria jest chyba
jedynym państwem na świecie gdzie mają miejsce masowe konwersje na
Chrześcijaństwo. Gruzini, a i sami Adżarowie odbierają to jako sprawiedliwość
dziejową- Bóg tak chciał, insz Allach. Chciałoby się powiedzieć, że Bóg jest
jeden i gdzieś tam chichocze na wysokościach.
Niedaleko wybrzeża na sporym
skwerze otoczonym blokami stoi najnowsze dokonanie architektury sakralnej-
dzieło włoskiego architekta Giuseppe Pasotto- Kościół Katolicki pod wezwaniem
Św. Ducha. Niewielka świątynia o nowoczesnej bryle nawiązującej łukami okien i
ażurową fasadą do wschodnich rozwiązań.
Na tle innych obiektów kultu wnętrze
jest ascetyczne, nie znajdziemy tam bizantyjskiego przepychu. Bardziej podobają
mi się cerkwie z ich madonnami roziskrzonymi płonącymi świecami ofiarnymi. Na
nadmorskiej promenadzie stoi metalowa rzeźba będąca dziełem Tamara Kvesitadze.
Przedstawia postacie Muzułmanina, Azjaty i koczownika oraz pięknej gruzińskiej
księżniczki, Chrześcijanki, do tego czującej się Europejką. Inspiracją dla
twórcy była powieść o miłości niemożliwej Ali
i Nino napisana przez Kurban Saida.
Rzeźba to dwa metalowe, ażurowe posągi,
jak to bywa w epoce ponowoczesnej napędzane mechanizmem. Dwie sylwetki krążą
wokół siebie jednak nigdy się nie stykają. Tak w każdym razie miało być. Jednak
w maszynerii coś poszło nie tak i sylwetki kochanków sprzęgły się ze sobą i tak
trwają nad brzegiem czarnego Morza. Znak czasu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz